22.8.13

9. Współpraca nie da zwycięzstwa


"Don't let go 
Never give up

It's such a wonderful life"*


Plath prowadzi mnie pod ramię do reszty zebranych tłumacząc czym się zajmuje.
- Jestem twoim mentorem, instruktorem, nazywaj to jak chcesz. Ja mówię, ty słuchasz i próbujesz przeżyć. - Przytakuję sztywno głową słuchając tylko jednym uchem. Siedzące na kanapie dwie postacie wstają by mnie przywitać. Kiwam głową chuderlawemu siedemnastolatkowi o pociągłej twarzy i ostrym podbródku z sięgającymi za uszy czarnymi włosami, okularami i jednocześnie smutnym i poważnym spojrzeniu. Narzeczony Hestii, Grez Hopkens.
Za to gdy kieruje uwagę na drugą osobę zamieram, a żołądek wywraca mi się do góry nogami. Kobieta. Wygląda tak obrzydliwe, że... Nie mam na to słów.
Jej twarz pokrywają czarno-złote tygrysie pasy, a nos został nienaturalnie zniekształcony tworząc przerażający, krótki pysk. Twarz jest jeszcze bardziej groteskowa, ponieważ, pomijając już okropne zmarszczki, z jej policzków wystawają olbrzymie wąsy. Podchodzi do mnie cichym, kocim krokiem i z nieskrywaną niechęcią. Cofam się instynktownie a kobieta mruży gniewnie oczy.
- Tigris będzie twoją stylistką Rose. - Oznajmia pogodnie Plath. Patrze na niego ostro chcąc spytać od kiedy przeszliśmy na "ty", gdy uświadamiam sobie, co powiedział. Stylistką? Ta poczwara? Otwieram usta by coś powiedzieć, cokolwiek, co uratowałoby mnie przed kompletną kompromitacją z ręki kosmito-podobnej kobiety. Plath uniemożliwia to posyłając rozbrajający uśmiech i pchając lekko na kanapę, na miejsce obok Greza. Tigirs rozparła się już wygodnie na fotelu i dostrzegam również drgający jak u zirytowanego kota ogon.
Taki mogłabym właściwie mieć.
Mentor zaczyna spacerować powoli w tą i spowrotem gadając coś o igrzyskach, sobie, Tigris, nas, mnie, Grezie i współpracy. Nie słucham go zajęta obrzucaniem się z "stylistką" morderczymi spojrzeniami.
- Nie sądzisz, że to ważne Rosalie? - Mówi nagle głośno Plath. Patrzę na niego zdziwiona i zdezorientowana.
- Hę? - Mamroczę, absolutnie nieelegancko. Co ze mną zrobił ten czas, gdy siedziałam zamknięta w pokoju?
- Mówiłem właśnie, jak ważne jest to, żebyście zaprezentowali się z jak najlepszej strony. Jak wasze zachowanie lub strój może w czasie wywiadów wpłynąć na to, czy przeżyjecie, czy nie. Jeśli cię to naprawdę nie interesuje, to powiedz, nie będę sobie niepotrzebnie strzępić języka. - Jego głos jest jednocześnie uprzejmy i chłodny, gdy wpatruje się swoim błękitno-brązowym spojrzeniem.
- Ale przecież musisz i tak wyjaśnić to Grezowi. Chyba, że on sam nie jest wart twych słów. - Odpowiadam równie uprzejmie.
- Oh tak, wspominałem też, jak ważna jest współpraca i jak...
- ...nie ma sensu, bo i tak przeżyje tylko jedna osoba. - Odparowuję. Po tych słowach zapada ciężka cisza.
- Ma rację. W każdej chwili jedno drugiemu może wbić nóż w plecy. - Stwierdza Hopkens zachrypniętym głosem.
- Plan o współpracy nie tyle nas osłabia i naraża... - Zawieszam głos z nadzieją, że Grez załapał.
- ...na dodatek sprawia, że będziemy zależni od innych i na pewno nie wygramy. - Dopowiada, ku mojej uldze. Uśmiecham się ujmująco do Platha, który wpatruje się w nas z zaciśniętymi ustami. Stwierdzam, że dużo ładniej mu z uśmiechem. Po chwili jednak macha ręką i rusza do drzwi.
- Chodźcie na kolację. - Woła. Uśmiecham się do Greza.
Tą rundę wygraliśmy. Wpatruję się w niego chwilę. Wygraliśmy. Razem. Dzięki współpracy.
Patrzę na mentora otwierającego drzwi do jadalni z szerokim uśmiechem.
Cholerny Plath.
________
*Nie odpuszczaj
Nigdy się nie poddawaj
Życie jest takie cudowne - Hurts "Wonderful Life" Ironicznie.
No i kolejny krok w stronę Wielkiej Niewiadomej i ja zdaję sobie sprawę, że lubię Platha bardziej niż myślałam. Rose, Rose, Rose, jak ja cie kocham. Wygląda na to, że nie tylko ja, dla Deany jest cała paleta dobrych, do wyboru do koloru :D Już niedługo szkoła, co nie? Nie mam poczucia czasu, tu, na Chorwacji. Jest tak magicznie. I są koty! Je też uwielbiam. "Jeśli spojrzysz w psie oczy ujrzysz człowieka idealnego, jeśli w kota, najwyżej fotel." Co nie?
W ankiecie okazało się, że czyta mnie 10 więcej osób niż komentuje. Nie wiem czy się cieszyć, czy nie. W takim razie cieszę.
Dziś pozdrawiam tych, co nie wiedzą :D Zachęcam do decyzji.
Mordeczki kochane: dziękować.

11 komentarzy:

  1. Szkoła? O^O kill me... TT_TT
    Koty? Koty, koty, koty... Kocham koty, jestem kociarą, ale swojego kota nie mam O^O
    Lubię Platha, bardzo lubię (^_^) Tigris lubiłam zawsze :)
    Świetny rozdział, cudo po prostu :D
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedactwo :C
      Plath zaskarbił sobie sympatię już w pierwszym rozdziale, jak widzę Nieźle mu się powodzi :D
      Dziękować :>

      Usuń
  2. Plath ♥
    A tak w ogóle to boski rozdział. ^^
    Nie dałbym się ubrać Tigris...:/
    Koty są super. :3 Mam nawet takiego jednego rudzielca. ;)
    Weny i powodzenia w pierwszych dniach szkoły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oł taak, Plath :D
      Dziękować, chociaż sama sądzę, że nudnawy. Eh, z Tigris to się jeszcze zobaczy, ona jest... Tigrisowata
      :3
      Dziękować, dziękować i nawzajem

      Usuń
  3. A ja nie cierpię kotów, tak więc Tigris także.
    Rozdział za wiele nie wznosi i jest bardzo krótki, ale lepsze to niż nic.
    Błędów nie wyłapałam, ale też specjalnie ich nie szukałam. A czytało się dobrze.
    Mogłoby się wydawać, że tylko narzekam i narzekam. Usprawiedliwię się pogodą i końcem wakacji. Gdzie jest moje +30?
    Tyle. Weny!
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za Tigris nie przepadam, a koty lubię, jak kto woli.
      Prawda, teraz będą jeszcze takie, jeden czy dwa. Gadanina.
      Dobrze, że dobrze.
      Usprawiedliwienie niezwykle usprawiedliwiające ;)
      Dziękuję

      Usuń
  4. Uuuuuu króciutko!
    Tigris? stylistką? o.O wolałabym zginąć! Nigdy w życiu nie zgodziłabym się na coś takiego!
    Hahahahaha xD współpraca nie jest taka zła jak się wydaje :D ale i tak nie wyobrażam sobie, by Rose miała sojusznika na arenie. Chyba żeby od razu po rzezi wbić mu nóż w plecy
    Plath jest w porządku, ale nie zauroczył mnie jakoś w tym rozdziale.
    Końcówka świetna ^ ^
    Powodzenia w szkole! :D Weny i pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhehehehe :D Bez przesadyzmu.
      Z Rose jeszcze się zobaczy, wiadomo, że zrobi wszystko, żeby wygrać a sojusznik może pomóc, czyż nie? :>
      Jeszcze będzie próbował, tyle powiem.
      Powiem nieskromnie, że też mi przypdła do gustu, lubię dobre końcówki.
      Nawzajem! ;p

      Usuń
  5. Ocho! Trzeba przyznać, trochę się zapuściłam i nie chodzi mi już tylko o swojego bloga! ;D
    Najmocniej przepraszam i mam nadzieję, że wybaczysz głupiemu pajączkowi, którym jestem ja :D
    Również lubię Platha, a szczególnie jego oczy. ;)
    Ja do kotów nic nie mam, lubię je tak jak inne zwierzątka, ale nie wpuściłabym żadnego do swojego domu. :) No, może poza farmą mrówek. Nie no, żartuję. Tego też bym nie wpuściła. Coś mi się zdaje, że Grez będzie sojusznikiem Rosalie. I będą irytować biednego Platha. :(
    Hej, taki ogon to dobra rzecz!
    Racja, racja, szkoła. Kolejny rok nauki czas zacząć. Mam tylko nadzieję, że nie będzie aż tak źle. Trzeba się cieszyć tymi ostatnimi chwilami, żeby później je dobrze wspominać podczas nudnych lekcji, prawda? ;P
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że te wakacje zaliczasz do udanych.
    Reia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww... Przeczytałam całość jednym tchem i muszę przyznać, że Twój blog jest świetny ^^
    Czekam na next'a :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha no i Plath dał Rosie popalić. Hihi, czuje sie o wiele lepiej i teraz nawet myśle se mogłabym ja polubić. Zreszta jej stylistką jest tigris więc należy sie jej współczucie. Życzę weny i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamowania pod postami. Macie SPAM, tam też zaglądam.

Obserwatorzy