1.9.13

10. Kwestie wiary.

"Ależ oczywiście, że to się dzieje w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?"*

Siedzę na łóżku. W Tym pokoju. Drzwi są szeroko otwarte, oddech niespokojny.
Znów mnie zamkną? Nie, nie jestem w stanie nawet zmrużyć oka. Po godzinie, dwóch czekania nie wytrzymuję. Wstaję, najciszej jak potrafię, nie budząc śpiących pod łóżkiem Cieni i przerażającej Rosalie w plastkiwym lustrze w łazience. Wymykam się z pokoju jak duch. Z sercem w gardle, drżącymi palcami, podskakując na najmniejszy dźwięk.
Nie znoszę nocy.
Przemykam korytarzami, aż trafiam do windy. Nadjeżdża i otwiera się z cichym brzękiem brzmiącym w moich uszach jak walnięcie w gong.
Zastanawiam się, czy mnie rozstrzelają.
Patrzę na srebrne guziki, srebrnej windy. Dwunaste piętro. Tu jestem.
Mój palec wacha się nad parterem, aż w końcu wybieram drogę na samą górę. Wychodzę z windy przygotowana na wymierzone w moją stronę lufy pistoletów. Napotykam jedynie chłodny wiatr i gwieździste niebo.
Ogród. Wyschnięty. Niepodlewany. Zapomniany. Szary i smutny. Przechadzam się dotykając dłonią spragnionych liści i zgiętych jakby z bólu łodyg. Czuję się jak na cmentarzu.
Dostrzegam je przemykające obok róż, kryjące się pod nasturcjami. Małe i niepozorne. Przestraszone i zagubione. Nie tańczą, nie śpiewają, nie pytają. Są gotowe słuchać. Żywią się nienawiścią, miłością i lękiem. Chłoną sekrety wyszeptane nocą w poduszki i wykrzyczane w gniewie słowa. Potrzebują ich, by mieć choć namiastkę istnienia, choć nie istnieją. Odrobinę człowieczeństwa, choć od dawna nie są ludźmi. Iskrę życia, choć ostatnie tchnienie wydały wieki temu. Są tu. Są, w miejscu równie martwym jak one.
Cienie.
Nie boję się. Zabrały już mój strach. Siadam na zimnej podłdze, drżąc z zimna i zmęczenia. Patrzę w górę, na gwiazdy i myślę o Cieniach. Może są tu, by być bliżej nieba? Brudne i złe, zawieszone pomiędzy Życiem a Śmiercią, bo żadne ich nie chciało. Błagają o litość swoich bogów. Zastanawiam się czy ja też tak skończę. Gwiazdy drwią ze mnie, gdy po policzkach płyną łzy żalu, strachu, smutku i nienawiści. Cienie stają się gęstrze. Wyciągają zdeformowane ręce, by dotknąć mojej twarzy. Łapią mnie w zimnym bezlitosnym uścisku. Krzyczę. Nagle coś się dzieje.
Przegania je blask. Jasny, choć nie oślepiający, łagodny ale zarazem śmiercionośny. Sprzeczność. Nie jest już zimno, a ja budzę się i otwieram oczy.
- To nierozsądne. Wybierać się na dach, bez kurtki. Nocą. - Głos po mojej prawej jest ciepły ale z dystansem, ostrożny i jednocześnie troskliwy. Sprzeczność. - Mogłabyś się przeziębić. - Podrywam wciaż senną głowę, orientując się, kto jest właścicielem głosu i powodując u niego cichy chichot. Ktoś zarzucił na mnie kraciasty, ciepły koc.
- Spokojnie. - Mówi rozbawiony Plath wpatrując się w gwiazdy. Mam ochotę zerwać się na równe nogi i wrócić do pokoju, ale jest mi tak ciepło i sennie. Nie jestem w stanie się ruszyć. Plath siedzi po mojej prawej, dotykając mnie lekko ramieniem i spokojnie patrzy w gwiazdy.
- Jak ty...? - Zaczynam, ale chłopak nie daje mi skończyć.
- Kamery. Strażnicy chcieli cie złapać i zawlec do łóżka, ale obiecałem, że ja się tobą zajmę. - Oznajmia beznamiętnie. Mam ochotę palnąć się w głowę. Kamery! Jak mogłam zapomnieć?!
Siedzimy dłuższą chwilę w milczeniu, zatopieni w myślach.
- Czujesz się gotowa na igrzyska? - Pyta mentor. Nie zastanawiam się ani chwili.
- Nie. Jak można być gotowym na coś takiego? - Plath kiwa głową i znów pogrążamy się w milczeniu.
- W co wierzysz? - Pyta znowu. Zastanawiam się chwilę, a on nie pogania, daje mi pomyśleć.
- Nie wierzę w żadego boga. -Odpowadam z wachaniem. - Nienawidzą mnie, jeśli istnieją. Wierzę w... - Zastanawiam się. Szczęście? Wolność? Nie pamiętam.co te słowa znaczą. Wiem. - ... prawo do zemsty. - Moje ciało przechodzi dreszcz, gdy wypowiadam te słowa.
- Bogowie żyją, jeśli wierzysz, że istnieją. Pomagają jeśli w nich wierzysz. Bogowie bez wiary umierają. - Oświadcza poważnie.
- Co da mi wiara w coś, co nie jest na prawdę? Coś, co jest tylko w mojej głowie? - Pytam gniewnie.
- Nadzieję. Determinację. Całe narody potrafiły kiedyś walczyć o wyimaginiwanych bogów. Pchali ich na przód, tajemniczymi znakami,  i minuaturowymi cudami. - Odpowiada. - Jeśli ty w nic nie wierzysz, a ktoś inny tak, to ma nad tobą przewagę. Jeśli i ty w coś wierzysz liczy się co ta wiara daje. I na czym polega, bo nie powinna osłabiać. A może. Jeśli wierzysz w potwora w szafie nie oznacza, że chcesz, żeby wlazł ci w nocy do łóżka. Mimo to słyszysz skrzypienie drzwi, kroki, szafa wydaje ci się straszniejsza i ciemniejsza niż wszystko inne. Boisz się.
- Strach osłabia.
- Tak. Ale czasem jest dobry.
- Chyba tylko dla straszącego. - Mruczę pod nosem a Plath śmieje się cicho.
- A twoja wiara? - Znowu pyta.
- Wiara w zemstę to dobra wiara.
- Wiara w zemstę skazuje cię na nią.
- Jeśli w nią wierzę to znaczy, że jej chcę. - Uznaję stanowczo.
- Czasami zemsta prowadzi do zemsty.
- Niezwykle odkrywcze stwierdzenie.
- Czasem zemsta zaślepia. Myślisz tylko o niej. Nie dostrzegasz konsekwencji. - Głos mu słabnie. - Czasami zemsta prowadzi do zemsty. - Powtarza. Oh. Rozumiem. Czyjaś do kogoś innego. To groźba czy ostrzeżenie?
Wiem.
Słyszał te słowa. Po ogłoszeniu igrzysk. Wypowiedziane w gniewie, bezsilnej złości, ale szczere. Uśmiecha się szeroko zerkając w moją stronę i widząc moją minę. Wie, że wiem. Punkt dla niego. Myślę szybko nad czymś, co by go zraniło. Żeby zaniemówił.
Wiem.
- Czemu jesteś zdrajcą? - To pytanie brzmi w moich ustach jak nazwa jakiegoś obrzydliwego robala. Zaciska szczękę. Punkt dla mnie.
- Lubimy zmieniać temat, co nie panno mądralińska? - Głos staje się o subtelny, ale o wyczuwalny stopień chłodniejszy.
- Właśnie zauważyłam. Czemu? - Naciskam.
- Są decyzje, których nie podejmujemy sami. - Oznajmia beznamiętnie
- Gdybyś tylko chciał, mógłbyś się zbuntować.
- A czy chciałabyś zamienić się ze mną miejscami? - Pyta retorycznie. Ma rację. Punkt dla niego.
Mam ochotę go uderzyć.
- A ty? W co wierzysz?
- Że gdzieś na tym świecie istnieje prawda. Że to wszystko się kiedyś skończy.
_________
*HP i Insygnia Śmierci. Kurcze, cytować Dumba, jak nisko upadłam...
To kolejny z tych nudnych, krótkich i niewiele wnoszących ale częstszych i koniecznych.

10 komentarzy:

  1. o.O Ten rozdział jest... jest po prostu fantastyczny! Początek genialny, czytałam go jak zaczarowana, te Cienie, ogród... cudowne *_*
    "- Nie wierzę w żadego boga. -Odpowadam z wachaniem. - Nienawidzą mnie, jeśli istnieją." ♥
    Czytałaś "Pomniejsze bóstwa", Pratchetta? c:
    Oooo, Plath jest świetny w tym rozdziale ^ ^
    Nudnych?! Jest świetny!
    Och, i znowu za bardzo Cię chwalę... no nic, należy Ci się
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram: rozdział fantastyczny!
    Przypomniał mi się Tajemniczy Ogród. A opisy Cieni - niesamowite!
    Plath jak zwykle super. ^^
    Mała zmiana: To kolejny świetny, krótki rozdział, który oczarował czytelników.
    Tak to widzę. ;)
    Weny!


    http://oczami-scarlett.blogspot.com/ U mnie nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ś-w-i-e-t-n-y... Świetny!!
    Ogród i Cienie (^_^) do tego Plath (^_^) super :)
    Czekam na next *3*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powtórzę w.w. komentarze. Rozdział jest fantastyczny, świetny!
    Tak się w niego wczułam!
    A jak pisałaś o wierze... Sama nie wiem, w co wierzyć. A Ty to tak mądrze opisałaś. Po prostu masz wielki talent :).
    Rozdział co prawda krótki, ale bardzo mi się podoba.
    Weny, dużo weny!
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, nie wiem co o tym myśleć.
    Jest takie powiedzonko: oko za oko, ząb za ząb. Z tym właśnie kojarzy mi się zemsta Rosalie.
    I Plath. Bardzo interesuje mnie jego osoba, z każdą chwilą coraz bardziej. ;)
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam, Reia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba moj ulubiony rozdzial, jak do tej pory. Chociaz wszystkie rozdzialy sa bardzo dobre. Twoj styl chyba mi nawt bardziej pasuje niz oryginalne Igrzyska. Masz bardziej rozbudowana analize psychiki bohaterow. Po prostu swietnie sie czyta.
    Przepraszam za brak polskich znakow. Telefon.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem jest świetny! I ta rozmowa o wierze *o* Plath <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Wróciłam. Komputer wrócił znaczy, bo mnie wróciła połowa. Nic mnie nie pocięło, ale szkoła się zaczęła, a to jest fatalne w skutkach.
    No, czytam, nadrabiam już piszę na Melodie kolejny rozdział, w przyszłym tygodniu będzie na Adela.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Award, szczegółu u mnie na blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award ;) Szczegóły tu: http://to-tylko-igrzyska.blogspot.com/p/nagrody.html (Liebster Blog Award 2)

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamowania pod postami. Macie SPAM, tam też zaglądam.

Obserwatorzy