14.8.15

23. Życie

- Wygląda na to, że muszę cię zabić
Gdy tylko te słowa opuszczają moje usta, czuję kompletne przerażenie. 
Zabić.
Jak mam to zrobić? Bez niczyjej pomocy, bez Greza czy Leo ratujących mnie z opałów. 
Nie mam jednak czasu do namysłu, bo Verelica rzuca się na mnie z zamiarem zatopienia sai w mojej krtani.
Uchylam się przed ciosem, ale nie ustępuje, atakując raz po raz.
Czuję się strasznie.
Od kiedy dowiedziałam się, że wezmę udział w igrzyskach szykowałam się do momentu, w którym będę musiała kogoś zabić. Miałam wrażenie, że nie będę się wahać, że będzie to proste, zatopię swój nóż w czyimś sercu i po sprawie.
Ale nie mogę.
Przypominam sobie Leo, gdy ruszył do ataku. Gdybym go nie ugłaskała niewątpliwie by mnie zabił. Był jak na autopilocie, niesiony instynktem.
Tego potrzebuję.
Gdy już mam przejść do ofensywy, słyszę rozpaczliwy krzyk Leo.
- Uważaj na pułapki!
Pułapki. No tak. Można się łatwo domyślić, że ta, w którą wdepnął, nie była jedyną. Ich twórczyni z pewnością wie gdzie się znajdują. Może je wykorzystać przeciwko mnie.
W tym momencie, orientuję się, że minimalnie i mimowolnie, krok po kroku, cofam się przed atakami Verelici.
Że nie próbuje ona do końca mnie zranić, tylko przesuwa mnie do tyłu.
Gdy znowu zamachuje się na mnie swoim sai, nierozważnie celując w twarz, uchylam się i łapię ją za rękaw, w momencie, gdy moja stopa traci oparcie.
Spadamy w dół, niezbyt głęboko, na leśne poszycie. Widocznie Verelica wykorzystując zagłębienie terenu, pogłębiła je i ukryła pod warstwą mchu, liści i trawy. 
Nie wystarczająco, żeby złapać kogoś w pułapkę, ale wystarczająco by dać jej przewagę w bezpośredniej walce.
Miałam okropne szczęście.
Splątujemy się w walce, szarpiąc, gryząc, bijąc i kopiąc, bo nasza broń wymknęła się gdzieś podczas upadku.
Verelica nie jest ode mnie o wiele bardziej masywna, ma nawet mniej siły, jest jedynie wyższa i tak jak ja nie wie zbyt wiele o walce, więc bójka byłaby wyrównana, gdyby nie stan mojej nogi, która boleśnie daje o sobie znać po upadku. Niewiele widzę przez łzy, a gdy moja przeciwniczka kopie mnie tuż obok miejsca gdzie jeszcze niedawno tkwił bełt nie mogę powstrzymać jęku.
To wystarcza.
Odkryła mój słaby punkt.
Rana staje się jej głównym celem ataku, próbuje dorwać się do niej za pomocą kopniaków lub drapiąc a ból jedynie się zwiększa.
Z mojej nogi leci mnóstwo krwi.
Mroczki zaczynają tańczyć mi przed oczyma i znów, zamiast atakować, skupiam się na rozpaczliwej obronie, czołgając się coraz dalej od napastniczki.
W pewnym momencie, gdy po szczególnie bolesnym ciosie, kopię ją z dala od siebie zdrową nogą i odsuwam się jeszcze dalej, czuję pod zakrwawioną dłonią coś ostrego.
Sai.
Zaciskam na nim palce, z postanowieniem, że nigdy nie wypuszczę go z ręki a Verelica atakuje mnie znowu, widocznie widząc, że słabnę i chcąc udusić mnie gołymi rękoma. 
Korzystając z okazji i całej swojej pozostałej siły odpycham ją, uderzając w brzuch i rzucam się by wbić w nią ostrze.
Z całą mocą, trzymając broń oburącz, wbijam ją w brzuch Verelici i z dzikim okrzykiem zaczynam zadawać ciosy, raz po raz, na poły krzycząc, na poły płacząc.
Nie mogę przestać.
Furia, która mnie opętała jest nie do zwalczenia. Cały ból i strach wkładam w te uderzenia.
Prawie zginęłam.
Znowu.
Nadal atakuję, lecz teraz już nie tylko Verelicę. Moje ciosy wymierzone są w Melinę i Anthonego, w organizatorów igrzysk, w nową prezydent, a w szczególności w Katniss Everdeen.
Znowu, z całą mocą uświadamiam sobie jak bardzo muszę wygrać.
Jak bardzo chcę żyć.
- Rose! Rosalie! Ona jest martwa.
Czyjeś ręce łapią mnie w pasie i odciągają od zmasakrowanego ciała.
Leo.
Poddaję się, wypuszczam sai z zakrwawionych dłoni. 
Jestem cała pokryta krwią. Moją i Verelici.
Leo ściska mnie z całej siły.
- Już. Już. Uspokój się.
Trzęsę się na całym ciele i mam ochotę zwymiotować.
Jedyną rzeczą, która utrzymuje mnie teraz w przytomności jest jedna myśl.
Chcę żyć.
Będę musiała go zabić.
***
Zapomniałam jak bardzo uwielbiam pisać Rose.
Zapomniałam jakie to trudne.
Tak w ogóle, to wyobraźcie sobie to. Pierwsza w nocy, rozdział gotowy, musicie wstać około 6 a tu nagle sobie przypominacie, że powinniście pisać w pierwszej osobie.
Zabawna sprawa, serio.
But well. I am back.

5 komentarzy:

  1. Naprawdę cieszę się, że wróciłaś.
    Zacznę od spraw technicznych, potem się będę zachwycać.

    "Upadamy w DUŁ, nie zbyt głęboki, widocznie Verelica wykorzystując zagłębienie terenu, pogłębiła je i ukryła pod warstwą mchu, liści i trawy."
    Jakbyś mogła to poprawić.
    I jeszcze literówka: Moje ciosy wTymierzone są w Melinę.


    Dobra, czas na zachwyty. Rose wróciła! I walczy! I rozmyśla o trudności z zabijaniem! jest to cudownie opisane!
    Uwielbiam bohaterów, których poglądy na jakiś temat weryfikują się pod wpływem fabuły. Świetna sprawa, bardzo ludzka.
    I ta furia... piękna.
    Choć nie chciałabym wkurzyć Rose. A ni tym bardziej spotkać jej w ciemnej uliczce.

    Amersu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Borze zielony, duł... Mam na swoje usprawiedliwienie jedynie to, że pisałam to o pierwszej, chociaż nie jest ono wystarczająco dobre ;-;
      Poprawione naturalnie, dzięki wielkie.

      Cieszę się, że w ogólnym ujęciu się podoba i mam nadzieję, że następnego rozdziału nie będę pisać przez rok. Przypominanie sobie kim jest Leo, Grez, a nawet Rosalie to ciężka sprawa .3.

      Usuń
  2. Wróciłeś!! Hip, hip, hura! Rozdział przepiękny.

    Nominuję cię do LBA --> http://igrzyskaclarissy.blogspot.com/p/liebster-blog-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mam poślizg... Zaangażowałam się w jeszcze jedną akcję i jest jak jest.
    Tęskniłam za Rose i Leo. Przez chwilę myślałam, że chłopak również zostanie zaatakowany. Ja na jego miejscu bałabym się podejść do tak nieobliczalnej i uzbrojonej Rose.
    Zdążyłam już zapomnieć, ile osób pozostało na arenie. Wybacz, ale wiele rzeczy mi umknęło.
    A ogólnie rzecz biorąc: ta sama śpiewka. Rozdział bardzo dobry i równie wciągający, co poprzednie. Ale ile razy można Cię chwalić? Czy to się nie robi czasami nudne? :P
    Pozdrawiam, http://www.w-popiolach-igrzysk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy kolejny rozdział ? nie moge wytrzymać dodaj go Proszę :(

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamowania pod postami. Macie SPAM, tam też zaglądam.

Obserwatorzy