29.10.13

14. Uśmiechy

"I, feel something so right
Doing the wrong thing
I, feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive"*


Sale treningowe mieszczą się na podziemnych kondygnacjach budynku. Dzięki windom ja, Grez i Plath docieramy tam w niecałą minutę.
Oboje jesteśmy nieco źli na naszego mentora, który zerwał nas z łóżek o świcie ale wiem, że trening jest mi bardzo potrzebny.
Muszę się skupić.
Przestać myśleć o tej kobiecie. O tej rozmowie.
Nic nie słyszałaś.
Drzwi windy się otwierają i widzimy przestronne studio, wypełnione różnymi rodzajami broni oraz torami przeszkód. Zastanawiam się czy to co się tu nauczę pozwoli mi zabić choć jedną z osób w tej hali.
Zerkam w bok na Greza.
Na przykład jego.
Nie wiem czy czuję żal. Wyrzuty sumienia, że coś takiego chociaż przeszło mi przez głowę. Chcę tylko dotknąć noża, bełta strzały, czy nawet rękojeści siekierki, by poczuć się bezpieczniej.
Nie.
Nie boję się.
Niczego oprócz śmierci, bólu i postradania zmysłów. I tych wszystkich maleńkich rzeczy, tych...
Cień przemyka na krawędzi pola widzenia, ciemna smuga zwiastująca nieszczęście.
Czuję jak Grez ciągnie mnie za rękaw szarego, brzydkiego stroju do ćwiczeń i wzdrygam się, wyszarpując rękę. 
Dołączamy do kręgu trybutów. Wiem już, że straciłam jakikolwiek kontakt z moim towarzyszem widząc Hestię, ginącą w burym kostiumie.
- Jego umysł jest już stracony. - Chichocze ktoś po mojej prawej. Zerkam na dość drobnego, ale nie niskiego chłopaka, z czerwono-żółtymi włosami, wyglądającymi jak płomienie i zabawnie sterczącymi we wszystkie strony. Jakby ktoś rozpalił mu na głowie ognisko. Leo Neer. Piętnastoletni dowcipniś z wywiadów, znany szerzej jako syn dwójki najbardziej pomysłowych wynalazców pułapek na igrzyskach i bogowie wiedzą czego jeszcze. - Biedak. - Wzdycha rozbawiony.
- Przynajmniej jedno z nich zginie. - Oświadczam ponuro.
- Albo oboje. - Wypowiada na głos moją myśl.
Staje przed nami atletyczny mężczyzna o imieniu Ress i zaczyna nam objaśniać zasady szkolenia. Specjaliści z każdej dziedziny pozostaną na swoich stanowiskach. Wolno nam swobodnie przemieszczać się po całej sali, w zależności od interesujących nam zagadnień i sugestii mentorów. Na niektórych stanowiskach można poznać techniki przetrwania, na innych prowadzi się ćwiczenia bojowe. Nie wolno nam angażować się w jakiekolwiek symulowane alki z innymi trybutami. Od tego są specjalnie wyznaczeni asystenci.
Ress wyczytuje kolejne stanowiska, a ja widzę jak całe ciało Greza napina się, czekając aż skończy i da nam wolność. Gdy kończy i odprawia nas ruchem ręki pokonuje przestrzeń dzielącą jego i Hestię jak przepaść i bierze narzeczoną w ramiona.
- Ojjjeeejjj. - Piszczy cicho Leo przesłodzonym głosem i wywraca oczyma. Nagle ja czuję jak coś wpada na mnie z wielką siłą i czyjeś ramiona obejmują moją szyję.
- Rooos... Rose. - Ciche chlipanie dobiega moich uszu. - Takie to wszystko straszne. - Wzdycham ciężko i wywracam oczami nad ramieniem Sharedz Helf a Neer chichocze cicho. Chyba jest z nim coś nie tak. Łapię moją niedoszłą przyjaciółkę za nadgarstki i ściągam z siebie.
- Shar, cicho. - Mówię, starając się ukryć irytację i brzmieć jak najdelikatniej. - Wszystko jest pod kontrolą.
- Bzdura. Zginiemy Rosie. - Krzywię się słysząc zdrobnienie. Mam jej naprawdę dość. - Ale... - Unosi ręce by znowu mnie przytulić z pocieszającym uśmiechem, ale przerywam jej.
- Jeśli się czegoś nauczysz, a może nie zginiesz. - Mówię nieco ostrzej niż zamierzałam.
- Chciałam pomóc. - Cofa się nieco.
- Oznajmianiem mi, że umrę? Jesteś wielka Shar. - Stwierdzam ironicznie  i  dziewczyna odsuwa się, z urazą w ciemnych oczach. Naprawdę uznała, że to, że kilka razy mnie odwiedziła i byłyśmy na zakupach czyni z nas... przyjaciółki? Mimo wszystko czuję leciutkie ukucie w sercu, gdy obraca się na pięcie i odchodzi zamiatając złotymi włosami. Rozglądam się nieco niepewnie i szybko ruszam do stanowiska po podstawy przetrwania.
Po pierwsze przeżyj.
- Zamknij się. - Mamroczę do Platha w mojej głowie.
Większość trybutów rzuciła się na broń i tylko Hestia z Grezem zajęci są sobą nawzajem. Dostrzegam jeszcze jedną dziewczynę. Niską i przy kości z łzami na policzkach nie mającą najwyraźniej pojęcia co z sobą zrobić. Usiłuję przypomnieć sobie jej nazwisko... Evkrnen? Ah, ta przerażająca dziewczynka z wywiadów łkająca przy co drugim słowie. Beregnezia? Cokolwiek.
Przy stanowisku z technik przetrwania stoi tylko jedna osoba z włosami różowymi jak guma do żucia. Jest uśmiechnięta. Nie wiem czemu uśmiechy tak rzucają mi się w oczy. Może, bo są tak groteskowe na tle tego co nas czeka. W dziewczynie rozpoznaje w niej trzynastoletnią Fery Url, z tego co pamiętam.
Jej uśmiech nie jest taki jak Neera. Bardziej... przerażający. Drobny i nieobecny gdy ze stoickim spokojem usiłuje rozpalić ogień z pomocą kościstych rąk. Zaczynam żałować wyboru stanowiska. Nie odchodzę, wzdycham jedynie cicho i uważnie słucham instruktora mając nadzieje że się do mnie nie odezwie.
Myślę o jej uśmiechu. Strasznym. O uśmiechu Leo. Radosnym. Uśmiechu Sharedz, najpierw nieśmiałym i przestraszonym potem dumnym i zranionym. Tych, pełnych miłości i szczęścia którymi obdarowują siebie Grez i Hestia. Ironicznym uśmiechu Tigris w reakcji na moje odzywki. Pełnym bólu uśmiechu Platha, gdy na dachu spytałam kim jest. Wyzywającym uśmiechu Snowa z mojego snu.
Uśmiechy które ranią. Których być tu nie powinno. Uśmiechy przerażające na tle śmierci. Jej zwiastuny. Mary która jeszcze nie nadeszła, ale jest obecna.
Muśnięcie nieistniejących palców na moim karku, puste oczy widoczne gdy zamknę swoje powieki. Strach, który podąża za mną jak własny cień.
Niczego się nie boje.
Oprócz śmierci, bólu i świata. I tych uśmiechów.
Uśmiechów pełnych śmierci.

_________________
*Countong Stars - One Republic.

AAAAA. Mam wrażenie jakby mnie tu rok nie było! Ale wen wziął i poszedł. A teraz wyszedł, wabiłam go długo i jak widać skutecznie i teraz piszępiszępiszępiszę z nienajlepszym skutkiem :x Jednak chyba najbardziej lubię rozmowy Rose z Plathem i braaak mi go! Na szczęście jest Leo. Lubiem Leła.
Jest ktoś na tyle zainteresowany moim sposobem pisania, by przeczytać inny wytwór mojego chorego móżdżyska?  Bo planuję historię o... Dzieciakach. No dobra, młodzieży. Dzieciaku i młodzieży. I zombiszczach.
Ale jak zawsze najbardziej pochłania mnie psychika. Może perspektywa pierwszoosobowa czasu teraźniejszego daje mi zbyt dużo możliwości.
Następny rozdział - już wkrótce! Tymczasem: Komentujcie, obserwujcie i czytajcie!

19 komentarzy:

  1. Najpierw to co powinno być na końcu, bo znając życie zapomnę. Ja bym była bardzo zaiteresowana kolejną historią twojego autorstwa (do tej pory nie rozumiem jakim sposobem "zgubiłam" adres Twojego drugiego bloga, niedługo napewno nadrobię zaległości, obiecuję :)) zwłaszcza jeśli chodzi o zombie (^_^) ZOMBIE zjadło mi mózg... Co ja gadam, ja nie miałam mózgu XD
    Jeśli chodzi o rozdział to jak zwykle fantastyczny :) Ja też lubię Leła, fajny jest XD za to stosunek Rose do Sharedz nie fajnie -_- XD co ja gadam, uwielbiam takie wątki!
    Świetny rozdzialik :))
    Weny życzę *3*
    Alicja w Krainie Czarów po zmianie nicku XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależeś mnie przestrachała xd "Co za Blacky?!" A tu Alicjia najkochańsza! Cieszę się, że się spodobało, a co do Sharedz... no cóż. Przyznaj, że nieco wkurzająca :D
      Zgubiłaś link? Do wilczków mówisz? Póki co trwają w stanie radosnej hibernacji, także nie ma co się o nie bać.
      Jeśli chodzi o zombie to (bój się) link się pojawi jak skończę "remont", póki co zwiastun majstruję, szablonu szukam i te sprawy, ale cieszę się, że znalazł się tutaj jakiś możliwy amator :3
      Dziękować Blacky ;*

      Usuń
  2. Piękne! Piękne! Piękne! :D
    Te uśmiechy... wszystkie stawały mi przed oczami... końcówka i te fragmenty o strachu są najlepsze ^ ^
    Ta niby przyjaciółka, Leo, rozmowy... nie mogę doczekać się jak zobaczę ich wszystkich na arenie, co, mam nadzieję, nastąpi niedługo ;>
    Wybacz, że nie za bardzo umiem się dzisiaj wysłowić, ale mam makabryczny ten tydzień i jestem wykończona psychicznie :p
    Ja jestem zainteresowana każdym Twoim opowiadaniem :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział, który, jak widzę, obiecujesz na najbliższy czas c:
    Weny! :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż poradzić, jak tylko dziękować? Końcówka i fragmenty o strachu, oh tak, takie rzeczy najlepiej mi się piszę, także cieszę się, że się podobają C: Czy niedługo to nie wiem sama, biorąc pod uwagę tępo moich rozdziałów, ale też jestem ciekawa co mi z tego wyjdzie :D
      Każdym? Hue, to brzmi jak wyzwanie :P

      Usuń
  3. Cudo. *.*
    To zakończenie o uśmiechach boskie. Boże, co ja gadam? Cały rozdział boski. Leło jest...dziwny, ale fajny. ;) Shar też. Ale i tak Rose i Plath (hehe, komórka poprawia mi Plath na playboy :D) są najlepsi.
    Tak, tak! Pisz o zombiakach. Tylko niech będzie dużo psychodelicznych wątków. ^^
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. You make my day!!! Leżę i kwiczę. Plath playboy, o bogowie, zlitujcie się nade mną XD Właściwie to niewiele o nim wiadomo :D
      Dziękuję.
      Uhuhuhu, psychodela? Zobaczę co da się zrobić

      Usuń
  4. GENIALNA KOŃCÓWKA! Zresztą cały rozdział też jest świetny, ale ta końcówka... wow... niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  5. Znów świetny rozdział. Ja nie potrafię tak trzymać równie wysokiego poziomu przez 14 odcinków.
    Końcówka rzeczywiście interesująca. Lubię te same postaci co moi przedmówcy.
    Tak więc życzę weny, pomysłów i miłego weekendu.

    Amersu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. I ta czternasteczka (biorąc pod uwagę długość "rozdziałów") nie jest takim dużym osiągnięciem. O trzymaniu fasonu pogadamy przy 30 :D
      No i ponownie dziękuję :)

      Usuń
  6. Wybacz mój zapłon, ale wcześniej nie miałam czasu skomentować.
    Rozdział po prostu genialny, jeden z najlepszych.
    Nie mogę się doczekać areny :)
    Czekam na następny,
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zamierzam być zła na kogokolwiek spóźnionego. Na pewno nie z moim zapłonem ^^' Dziękuję bardzo i przyznam, że ja też jestem ciekawa :3

      Usuń
  7. Z niemałym opóźnieniem, ale jestem! ;3
    Jestem nie tylko na Twoim blogu, ale także jestem ZACHWYCONA *.* MILE ZASKOCZONA ^.^ UCIESZONA, że podsunęłaś na moim blogu link do swojego <3
    Wiesz co? Kiedy czytałam "Kosogłosa" byłam zdania, że następne igrzyska nie powinny się odbyć. A czytając Twoje opowiadanie zmieniłam zdanie. Doskonale pokazałaś jak Igrzyska odbierali Kapitolińczycy. I uważam, że taka "kara" im się należała. No właśnie! Ja głupie jeszcze nawet nie napisałam, że Twój pomysł był supermegafoxyawesomehot! ;p Wnuczka Snowa, mmmmmmm *____*
    Jestem pod wrażeniem sposobu w jaki opisujesz myśli Rosie. Cienie, nienawiść... Woooow. Piszę taką pochwałę drugiej osobie w całym moim życiu, więc czuj się wyróżniona. ;p
    Aha, i jeszcze fragment w którymś tam rozdziale o cięciu. Wspaniale to ujęłaś: to słabość.

    Pozdrawiam,
    Mystery :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohoho! Ja jestem również ucieszona, że znalazła się dla mnie chwilka :3
      Cóż mam powiedzieć, oprócz tego, że jestem strasznie zadowolona, że Cie się spodobało ^^ Czuję się straszliwie wyróżniona (cóż... możliwie nie do końca zasłużenie ^^') i skaczę pod sufit :D
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  8. Tak a ja znowu spóźniona! Ten rozdział mi sie podoba. Bardzo mi sie podoba. Ale najbardziej lubie końcówkę! Taka mroczna i lekko straszna w Krakenowym stylu! Sharedz kojarzy mi sie z kimś lizusowatym (jest w ogole takie słowo?) i zawsze na drugim miejscu. Moze to mylne wrażenie ale... Co do Platha to mi tez go brak :( Żyje nadzieja ze wróci. I to jak najszybciej bo gotowa jestem cie porwać i zmusić do pisania!
    Trzymaj sie i do napisania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, jak się podoba, to ja się cieszę! Kraken style ma dwa, ale zgłębianie się w poplątane zakamarki psychiki bohaterów, to coś co kocham i kiedy ktoś mówi, że najlepiej się spodobała, to... mdleję po prostu xd
      Plath wróci. Nie byłby Plathem, gdyby zostawił wszystko w spokoju, porawnie nie będzie konieczne :D

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. I co ja tu widzę? :D
    Dwa (o tak, dopiero dzisiaj się za wszystko zabrałam :c) rozdziały. Są świetne! ;D Najbardziej podobają mi się uśmiechy. No i końcówka poprzedniego rozdziału. Normalnie ją uwielbiam. A ta rozmowa o Rose... Trochę dała do myślenia. Mam nadzieję, że dowiem się, kto rozmawiał z Plathem, jestem strasznie ciekawa :D
    Zombie? Jakie zombie? Kurczę, czekam, czekam, czekam! Sama chciałam niedawno zacząć pisać o zombie, ale jakoś nie miałam czasu i znalazłam inny pomysł, w każdym razie zaraz jak ukończysz przygotowania chcę link (bardzo proszę :)! Zaraz za aniołkami mam obsesję na punkcie zombie, uwielbiam je. :D
    Trochę długi ten komentarz, ale usprawiedliwiam się tym, że w poprzednim rozdziale nie skomentowałam. :) Niestety mój pająk odpowiedzialny za regularne wchodzenie na bloga odwrócił się do mnie odwłokiem :D No, ale trudno... trzeba go kiedyś kopnąć, żeby znów zaczął pracować jak dawniej, szczególnie, kiedy ma wolny czas.
    Aż 14 rozdziałów? Szczerze powiedziawszy, dopiero teraz zorientowałam się. Cholewka, dużo!
    Nie pozostaje mi już chyba nic innego poza czekaniem na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :D
    Reia-Pająk
    P.S. Uwielbiam tą piosenkę :3 I przepraszam za usunięcie tamtego komentarza, ale zamiast przeczytać ponownie to ja durna od razu wrzuciłam i nie zobaczyłam, że zamiast y mam z a z mam y :D No i wszystko było do poprawienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja tu widzę?! Wspaniały, długaśny komentarz, od Rei kochanej! Dziękować, na ryjku mam zaciesz niesamowity.
      Zombie się pokarzą, chociaż pewne Zagubione Królestwo nieco mnie wytrąciło z zombiowania.
      Ps. Ano piosenka ma takie Cóś. A y i z niech się gryzą! Z Pająkiem nie wygrają >:O

      Usuń

Nie toleruję spamowania pod postami. Macie SPAM, tam też zaglądam.

Obserwatorzy