15.6.13

4. Odbicie.

"Who knows how long
I've been awake now?
The shadows on my wall don't sleep
They keep calling me, beckoning"*

Delikatnie wodzę palcem po cienkiej jak papier krawędzi ekranu. Na telewizorze nie ma żadnych przycisków, jest zupełnie gadki, jak tafla wody.
Nic się nie wyświetla.
Nie mogę go zarysować.
Drapię paznokciami czarne tło. Chcę wieści. Chcę głosu. Chcę ludzi.
Chce czuć, że nie jestem sama.
Ale jestem.
Wydaję z siebie chrapliwy dźwięk, coś pomiędzy warczeniem a piskiem, gdy dostrzegam dłoń w białej rękawiczce wsuwającą do pokoju tackę z jedzeniem. Rzucam się do drzwi. Nie wiem po co, ale nie zdążam. Szpara, która pojawiła się pod nimi na ułamek sekundy już znikła.
Łapię biały z wierzchu owoc rasny i ciskam nim o ścianę. Chrupiąca skórka rozłamuje się uwalniając nieco galaretowate, czerwone wnętrze.
Spływając po ścianie wygląda jak krew.
Podchodzę i muskam palcem ścianę a lepki miąższ przylepia mi się do palca. Rysuję nim na ścianie kółko.
Nagle przed oczyma stają mi prace Peety Mellarka. Pokazywane w telewizji wśród licznych ochów i achów.
Biorę więcej mazi na palec i zaczynam malować nim po drzwiach. Pracuję zawzięcie, co jakiś chwilę nabierając nieco mojej prowizorycznej farby.
Pod moimi palcami powstaje znak.
Najpierw rysuję długą, pionową kreskę i koło na jej środku ze sporą kropką wewnątrz. Z plamy wystające, proste kreski po zakańczane prostopadłymi liniami.
A taki tam bazrgołłł
Następnie, wpatrując się w swoje dzieło, pochłaniam bułkę i mieniącą się, jasnoniebieską tabletkę.
Wpadam w stan dziwnego otępienia. Patrzę przed siebie, a przed moimi oczyma pojawiają się tańczące, człekokształtne cienie.
Komu ufasz? - Pytają.
Nikomu. Wszyscy nie żyją. - Odpowiadam, wpatrzona w ich wirujący taniec. Każdy, ma na czarnej piersi krwistoczerwony znak. Taki jak na moich drzwiach.
Nie wiem co czuję. Powinnam się bać i gdzieś, w środku krzyczę z przerażenia.
Już nie zwracam na to uwagi.
Ten wrzask jest od dawna częścią mnie.
~*~
Nie wiem ile mija czasu, gdy tak siedzę, oparta o łóżko, wpatrująca się w wirujące cienie, ale tacki pod drzwiami już nie ma, a znak na drzwiach jest wyschnięty.
Nie chcę na niego patrzeć i chowam twarz w dłoniach.
Co się ze mną dzieje?
Wstaję i szybko uciekam do łazienki. Macham ręką przed czujnikiem i podkładam ręce pod kran. Nabieram chłodną wodę w dłonie i ochlapuję twarz. Następnie, po raz pierwszy od wieków, spoglądam w lustro, zaciskając palce na umywalce.
W lustrze widzę kogoś. Ale tą osobą nie jestem ja. Dziewczyna, na którą patrzę, przypatruje mi się z przeraźliwą intensywnością, dużymi, chłodnymi, szarymi oczyma. 
W jej spojrzeniu dostrzegam szaleństwo.
Białe włosy są splątane a sięgająca kolan, błękitna sukienka ubrudzona krwią.
To nie krew. Przypominam sobie. To sok z rasny. Dziewczyna jest chuda. Policzki ma zapadnięte, a jasna skóra wydaje się wypłowiała. Ostre rysy twarzy potęgują wrażenie wygłodzenia.
Unoszę dłoń i dotykam lustra, a dziewczyna robi to samo.
To nie ja.
To nie mogę być ja.
To jestem ja.
Dziewczyna w lustrze zaczyna się śmiać. Najpierw cicho chichoczę, a potem śmieje się. Otwarcie, pogardliwie.
A ja śmieję się z niej.
Co ona ze sobą zrobiła?
Co ja ze sobą zrobiłam?
Cofam się od lustra i uspokajam się. Teraz się boję. Tego, co zobaczę w odbiciu jutro. Tego co zobaczę za rok.
Może, któregoś dnia, uśmiechnie się do ciebie Cień?
Drżę. Obejmuję ramiona, jakby było mi zimno i uświadamiam sobie, że to nie chłód. To strach.
Wbijam wzrok w nową Rosalie, a ona patrzy na mnie.
We mnie.
Nasze usta w tym samym czasie wypowiadają dręczące pytanie, na które może odpowiedzieć tylko ta druga.
- Oszalałam?

______________
*Nothing left to say - Imagine Dragons
Witam, witam i o zdrowie pytam.
Długo mnie nie było i nadal cienko z czasem (ah, jak ja kocham końce roku) taką kruszynkę wam podaruję, żeby nie było, że zapomniałam.
Dedyk nie dla Deany*. Bo przestała pisać, a powinna. I na dodatek pousuwała blogi.
Już tęsknie do cholery!
*Nie-dedykowanie zarąbane Ryksie

11 komentarzy:

  1. Boże, ale Ty świetnie piszesz. *.* Rozdział jest genialny. Szkoda, że krótki, ale dobre i to. :) Biedna Rosalie...
    Taaaa, nie ma to jak koniec roku. :c Ale już prawie wakacje, jedyny plus. ;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Dużo, dużo weny!


    http://oczami-scarlett.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za sentyment :D Spoko jak napisze no nie wiem... może jakieś 1000 stron kolejnego opowiadania to zacznę publikowac, ale niestety od początku przeczytałam serię "SZeptem" i mam "kaca" więc wiadomo! I jeszcze ten Twój rozdział! Krótki, ale zajebisty, no nie powiem :D Tak... kobiec roku i bal! Dwie gleby, pizza i odciski... :D
    i wystawienie ocen...Ugh. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie piszesz, człowiek się uzależnia bardziej niż ja od kawy! Tiaa... Niby fajnie, rok się kończy i wakacje, ale z drugiej strony poprawianie ocen, końcowe testy itd. I weź tu człowieku napisz coś dobrego, zażyj trochę witaminy D, albo kilka minut z rodzinką spędź :/ ale jest pocieszenie, niedługo wakacje ^^
    Pozdrawiam i weny życzę
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krakenie, po pierwsze muszę przez ciebie zmienić u mnie muzykę. Po drugie: jak zwykle bosko i tak... no z szaleństwem. Upiornym.
    Po trzecie: błąd. Wymyśliłaś te rasny ale: napisałaś 'owoc rasna' a następnie: 'sok z rasny'. Zdecyduj jaki jest rodzaj rasny czy też rasna.
    I jeszcze: czy ty zajebałaś mój pomysł na nie dedyki czy ci się sam urodził?

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiedz mi, czy musisz tak genialnie pisać? *_*
    Kocham szaleńców, a Rosalie świetnie spełnia tę rolę
    Cudownie wszystko opisane jak zwykle, piękne, po prostu piękne ^_^
    Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybyłam, aby dodać komentarz na Twoim blogu. ;)
    Fajny rozdział, ale krótki.
    Bardzo dobrze opisałaś znak. Czytając nie widziałam tego obrazka.Dokładnie tak samo wyobraziłam sobie znak. ;)
    Życzę duużo weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super super super. Jestes genialna. Tylko krótko:(
    Iga

    OdpowiedzUsuń
  8. Z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa, co się stanie z Rosalie. ;) Zgadzam się, trochę krótkie, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Tak więc... Czrkam. ;D
    Biedna, też by wariowała, taka sama w pokoju przez nie wiadomo jak długi czas. :c
    I jeszcze ten telewizor. Normalnie chcą, żeby zwariowała. Mieć telewizor, który jest wyłączony. Normalnie się nad nią znęcają. >:(
    Ale, trzeba poczekać na ciąg dalszy. :D
    Pozdrawiam, Reia-pająk

    OdpowiedzUsuń
  9. Krakenie kochany, co tu się stało?;p Co to za sajgon w tym szablonie?:p Mogę spytać, co wstawiłaś do ramki header?:) Bo odnoszę wrażenie, że zamiast nagłówka jest tam podgląd szablonu, który dołączyłam do paczki z szablonem:p I pisz następnym razem, przecież wiesz, że pomogę <3 No chyba, że pisałaś, to przepraszam, ostatnio bardzo zabiegana jestem :C

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamowania pod postami. Macie SPAM, tam też zaglądam.

Obserwatorzy