I've been awake now?
The shadows on my wall don't sleep
They keep calling me, beckoning"*
Nic się nie wyświetla.
Nie mogę go zarysować.
Drapię paznokciami czarne tło. Chcę wieści. Chcę głosu. Chcę ludzi.
Chce czuć, że nie jestem sama.
Ale jestem.
Wydaję z siebie chrapliwy dźwięk, coś pomiędzy warczeniem a piskiem, gdy dostrzegam dłoń w białej rękawiczce wsuwającą do pokoju tackę z jedzeniem. Rzucam się do drzwi. Nie wiem po co, ale nie zdążam. Szpara, która pojawiła się pod nimi na ułamek sekundy już znikła.
Łapię biały z wierzchu owoc rasny i ciskam nim o ścianę. Chrupiąca skórka rozłamuje się uwalniając nieco galaretowate, czerwone wnętrze.
Spływając po ścianie wygląda jak krew.
Podchodzę i muskam palcem ścianę a lepki miąższ przylepia mi się do palca. Rysuję nim na ścianie kółko.
Nagle przed oczyma stają mi prace Peety Mellarka. Pokazywane w telewizji wśród licznych ochów i achów.
Biorę więcej mazi na palec i zaczynam malować nim po drzwiach. Pracuję zawzięcie, co jakiś chwilę nabierając nieco mojej prowizorycznej farby.
Pod moimi palcami powstaje znak.
Najpierw rysuję długą, pionową kreskę i koło na jej środku ze sporą kropką wewnątrz. Z plamy wystające, proste kreski po zakańczane prostopadłymi liniami.
Następnie, wpatrując się w swoje dzieło, pochłaniam bułkę i mieniącą się, jasnoniebieską tabletkę.
Wpadam w stan dziwnego otępienia. Patrzę przed siebie, a przed moimi oczyma pojawiają się tańczące, człekokształtne cienie.
Komu ufasz? - Pytają.
Nikomu. Wszyscy nie żyją. - Odpowiadam, wpatrzona w ich wirujący taniec. Każdy, ma na czarnej piersi krwistoczerwony znak. Taki jak na moich drzwiach.
Nie wiem co czuję. Powinnam się bać i gdzieś, w środku krzyczę z przerażenia.
Już nie zwracam na to uwagi.
Ten wrzask jest od dawna częścią mnie.
~*~
Nie wiem ile mija czasu, gdy tak siedzę, oparta o łóżko, wpatrująca się w wirujące cienie, ale tacki pod drzwiami już nie ma, a znak na drzwiach jest wyschnięty.
Nie chcę na niego patrzeć i chowam twarz w dłoniach.
Co się ze mną dzieje?
Wstaję i szybko uciekam do łazienki. Macham ręką przed czujnikiem i podkładam ręce pod kran. Nabieram chłodną wodę w dłonie i ochlapuję twarz. Następnie, po raz pierwszy od wieków, spoglądam w lustro, zaciskając palce na umywalce.
W lustrze widzę kogoś. Ale tą osobą nie jestem ja. Dziewczyna, na którą patrzę, przypatruje mi się z przeraźliwą intensywnością, dużymi, chłodnymi, szarymi oczyma.
W jej spojrzeniu dostrzegam szaleństwo.
Białe włosy są splątane a sięgająca kolan, błękitna sukienka ubrudzona krwią.
To nie krew. Przypominam sobie. To sok z rasny. Dziewczyna jest chuda. Policzki ma zapadnięte, a jasna skóra wydaje się wypłowiała. Ostre rysy twarzy potęgują wrażenie wygłodzenia.
Unoszę dłoń i dotykam lustra, a dziewczyna robi to samo.
To nie ja.
To nie mogę być ja.
To jestem ja.
Dziewczyna w lustrze zaczyna się śmiać. Najpierw cicho chichoczę, a potem śmieje się. Otwarcie, pogardliwie.
A ja śmieję się z niej.
Co ona ze sobą zrobiła?
Co ja ze sobą zrobiłam?
Cofam się od lustra i uspokajam się. Teraz się boję. Tego, co zobaczę w odbiciu jutro. Tego co zobaczę za rok.
Może, któregoś dnia, uśmiechnie się do ciebie Cień?
Drżę. Obejmuję ramiona, jakby było mi zimno i uświadamiam sobie, że to nie chłód. To strach.
Wbijam wzrok w nową Rosalie, a ona patrzy na mnie.
We mnie.
Nasze usta w tym samym czasie wypowiadają dręczące pytanie, na które może odpowiedzieć tylko ta druga.
- Oszalałam?
______________
*Nothing left to say - Imagine Dragons
Witam, witam i o zdrowie pytam.
*Nothing left to say - Imagine Dragons
Witam, witam i o zdrowie pytam.
Długo mnie nie było i nadal cienko z czasem (ah, jak ja kocham końce roku) taką kruszynkę wam podaruję, żeby nie było, że zapomniałam.
Dedyk nie dla Deany*. Bo przestała pisać, a powinna. I na dodatek pousuwała blogi.
Boże, ale Ty świetnie piszesz. *.* Rozdział jest genialny. Szkoda, że krótki, ale dobre i to. :) Biedna Rosalie...
OdpowiedzUsuńTaaaa, nie ma to jak koniec roku. :c Ale już prawie wakacje, jedyny plus. ;)
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Dużo, dużo weny!
http://oczami-scarlett.blogspot.com/
Dzięki za sentyment :D Spoko jak napisze no nie wiem... może jakieś 1000 stron kolejnego opowiadania to zacznę publikowac, ale niestety od początku przeczytałam serię "SZeptem" i mam "kaca" więc wiadomo! I jeszcze ten Twój rozdział! Krótki, ale zajebisty, no nie powiem :D Tak... kobiec roku i bal! Dwie gleby, pizza i odciski... :D
OdpowiedzUsuńi wystawienie ocen...Ugh. :D
Pozdrawiam!
Cudownie piszesz, człowiek się uzależnia bardziej niż ja od kawy! Tiaa... Niby fajnie, rok się kończy i wakacje, ale z drugiej strony poprawianie ocen, końcowe testy itd. I weź tu człowieku napisz coś dobrego, zażyj trochę witaminy D, albo kilka minut z rodzinką spędź :/ ale jest pocieszenie, niedługo wakacje ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
A.
Bardziej od kawy?!?!?! :O Teraz poczułam się skomplementowana :O
UsuńI powinnaś ^^
UsuńKrakenie, po pierwsze muszę przez ciebie zmienić u mnie muzykę. Po drugie: jak zwykle bosko i tak... no z szaleństwem. Upiornym.
OdpowiedzUsuńPo trzecie: błąd. Wymyśliłaś te rasny ale: napisałaś 'owoc rasna' a następnie: 'sok z rasny'. Zdecyduj jaki jest rodzaj rasny czy też rasna.
I jeszcze: czy ty zajebałaś mój pomysł na nie dedyki czy ci się sam urodził?
Powiedz mi, czy musisz tak genialnie pisać? *_*
OdpowiedzUsuńKocham szaleńców, a Rosalie świetnie spełnia tę rolę
Cudownie wszystko opisane jak zwykle, piękne, po prostu piękne ^_^
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny :D
Przybyłam, aby dodać komentarz na Twoim blogu. ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, ale krótki.
Bardzo dobrze opisałaś znak. Czytając nie widziałam tego obrazka.Dokładnie tak samo wyobraziłam sobie znak. ;)
Życzę duużo weny! ;)
Super super super. Jestes genialna. Tylko krótko:(
OdpowiedzUsuńIga
Z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa, co się stanie z Rosalie. ;) Zgadzam się, trochę krótkie, ale trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Tak więc... Czrkam. ;D
OdpowiedzUsuńBiedna, też by wariowała, taka sama w pokoju przez nie wiadomo jak długi czas. :c
I jeszcze ten telewizor. Normalnie chcą, żeby zwariowała. Mieć telewizor, który jest wyłączony. Normalnie się nad nią znęcają. >:(
Ale, trzeba poczekać na ciąg dalszy. :D
Pozdrawiam, Reia-pająk
Krakenie kochany, co tu się stało?;p Co to za sajgon w tym szablonie?:p Mogę spytać, co wstawiłaś do ramki header?:) Bo odnoszę wrażenie, że zamiast nagłówka jest tam podgląd szablonu, który dołączyłam do paczki z szablonem:p I pisz następnym razem, przecież wiesz, że pomogę <3 No chyba, że pisałaś, to przepraszam, ostatnio bardzo zabiegana jestem :C
OdpowiedzUsuń